Jak się mieszkało Za Żelazną Bramą

Kiedy dzisiaj odwiedzamy słynne osiedle w Warszawie – Za Żelazną Bramą dostrzegamy na pewno, że więcej w tym miejscu niewielkich sklepów, firm i kancelarii prawniczych niż mieszkań prywatnych. Owszem na wyższych piętrach wciąż funkcjonują mieszka „ludzkich” domach wymyślonych przez Le Corbusiera, a zrealizowanych przez jego uczniów m.in, w Warszawie. Osiedle to miało być osiedlem wzorcowym. Powstawało na terenie, gdzie było morze ruin. Architekci mieli szansę zaprojektować domy swoich marzeń. Całkowicie zburzone centrum miasta dawało niesamowite możliwości. W zamyśle projektantów oprócz bloków, miała tu powstać cała infrastruktura. Nie mgło zabraknąć też zieleni. Mieszkania miały być duże, jasne, przestronne i wysokie. Wiadomo, że z pierwotnych założeń niewiele pozostało. Le Corbusier marzył, by tego typu domy były jednocześnie miejscem, gdzie nawiązuje się serdeczne stosunki między sąsiadami. Takie idealistyczne założenia z reguły nie mają szans realizacji. Podobnie było i tutaj. Pierwsze mieszkania w sześciokondygnacyjnych blokach otrzymywali ludzie kultury i prości robotnicy. Tak miała się tworzyć demokracja społeczna.